poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 5- Byłam bardzo szczęśliwa.

Cześć, po pierwsze chciałabym was przeprosić, że wczoraj nie udało mi sie zamieścić tego rozdziału, ale internet bardzo mi się ścinał i po protu nie dałam rady. Mam nadzieję, że wybaczycie mi też, że ten rodział jest taki krótki, ale nie miałam ,weny, żeby napisać coś dłuższego. To papa ;** ~ Mrs. Horan



***Z perspektywy Sell***
Byłam bardzo szczęśliwa, że Harry odwzajemnia uczucie jakim go dażę. Niestey moje szczęście nie trwało długo, bo mój sen przerwał telefon od taty. Byłam bardzo zdziwiona, że nagle przejął się moim losem. Postanowiłam nie odbierać, jednak on nie poddawał się. W końcu powiedziałam;
-Halooo, kochany tatuś nagle sobie o mnie przypomniał?
-Sell, przepraszam, ale proszę nie bądź złośliwa..
-Nie bądź złośliwa?! Czy ty wiesz, jak ja się czuję?
-Kochanie..
-Kochanie?!- chyba sobie kpisz! Mów szybko o co Ci chodzi, bo jestem zmęczona
-Mam złą wiadomość...- nagle zamilkłam, bo co mogło się stać? Wyrzucili go z pracy?- przecież to nie koniec świata..
-Co się stało?- zapytałam
-No bo samolot, którym leciała mama miał wypadek.
-Co?! A czy mama...- mówiłam przez  łzy, mama nie miała dla mnie dużo czasu, ale i tak ją kochałam, ponieważ była moją MAMĄ!
-Nieee- powiedział smutno, w tej chwili rzuciłam telefonem o ziemię, . Nie mogłam przestać płakać, a za chwilę miał przyjść po mnie Harry. Chciałam zadzwonić, żeby dał mi spokój, ale przecież rozwaliłam telefon. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam, że to Harry, ale w drzwiach zobaczyłam tatę. Od razu rzuciłąm się mu na szyję. Nie mogłam przestać płakać. W tej chwili na drugim końcu ulicy zobaczyłam Stylesa. Kiedy zobaczyl mnie płaczącą w objęciach jakiegoś obcego mężczyzny zaczął biec w moją stronę.
-Zostaw ją!- powiedział chłopak
-Harry to jest mój tata- odpowiedziałam
-Co?, ale jak to?- Harry nic nie rozumiał.
-Może będzie lepiej, jak Sell zosatnie teraz sama- powiedział mój tata, zamykając drzwi wejściowe. Zostałąm na polu sama z Harrym.
-Ej, dziewczyno, co się stało?- zapytał przerażony
-Bo moja mama, samolot- mówiłam łamiącym się głosem. Harry o nic więcej nie pytał, tylko mnie przytulił.- z pewnością wiedział o tej katastrofie, ponieważ zginęło w niej wiele osób i cała Europa o niej mówiła.
-Harry, ja muszę już iść
-Dobrze, trzymaj się i zadzwoń do mnie później.
-Nie mogę, rozwaliłąm telefon- powiedziałam. Zobaczylam, że Harry nagle posmutniał.
-Coś wymyślę, to do zobaczenia- powiedział chłopak całując mnie w czoło. Po chwili byłam już w mieszkaniu. Tata rozmawiał przez telefon. Był jakiś dziwnny. Smutny, ale wyglądał na w  pewien sposób szczęśliwego.
-Tato, coś sie stało?
-Są szanse, że mama żyje. Okazało się, że jedna osoba nie zrealizowała biletu. Być może mama jest w Nowym Jorku, albo leci już do nas. - Rozpłakałam się, ponieważ nie mieliśmy pewoności, czy to akurat moja rodzicielka przeżyła. Chciałam o wszytskim opowiedzieć Harremu, gdy nagle do drzwi zadzwonił listonosz. Przyniósł ogromny bukiet róż, oraz pudełko. Byłam bardzo zdziwiona, ale pokwitowałam przesyłkę i zajrzałąm do środka. W pudełku znajdował się telefon i list. Od razu wzięłam do rąk kawałek papieru i zaczęłam czytać. Okazało się, że to prezent od Harrego. Od razu wyjęłam telefon i przełożyłam starą kartę, która odziwo nie uległa zniszczeniu. Szybko wybrałam numer do Hazzy i zadzwoniłam;
-Słucham- odpowiedział zmęczonym głosem?
-Cześć Harry, stało się coś?- zapytałam zmieszana
-Po prostu jestem przygnębiony Twoimi zmartwieniami
-Daj spokój powiedziałam. Jest szansa, że moja mama  żyje. Jedna osoba nie zrealizowała biletu na ten lot, mam nadzieję, że to ona! Tak bardzo chciałabym ją jeszcze zobaczyć. A i Harry dziękuję za kwaity i telefon, nie trzebabyło.
-Nie ma za co i nawet  nie wiesz jak cieszę się Twoim szczęściem. Widzisz? zawsze trzeba mieć nadzieję- powiedział
-Harry, dziękuję za wsyztsko, ale musze już kończyć. Do zobaczenia.
Po rozmowie z Harrym poczzułam się jakoś lepiej, ale ta niepewność, czy moja mama żyje zrzerała moje nerwy. Nie wiedziałam jak mój tata mógł tak po prostu spokojnie siedzieć i pisać z kimś na lapopie. Byłam wtedy na niego zła, ale nie chciałam teraz o tym myśleć. Moje rozterki przerwał telefon. Okazało się, że dzwoniła mama! Byłam taka szczęśliwa, że szłyszę jej glos, niestety ona była jakaś smutna;
-Mamo, kocham Cię, nic Ci nie jest?- zapytałam
-Nie, wszystko dobrze i przepraszam, że nie zadzwoniłam wcześniej, ale nie miałam pojęcia o tej katastrofie, dasz mi na chwilę ojca do telefonu?- Byłam zdziwiona, że mama użyła słowa ,ojca, nigdy tak nie mówiła na tatę. Nie wiedziałam, czy coś się stalo. Dałam mu tatę do telefonu, a oni odziwo zaczęli sie kłócić. Byłam przerażona. Mama od paru godzin mogła nie żyć, a tata się z nią kłócił?- nie wiedziałam o co chodzi. Postanowiłam wyjść z domu. Poszłam w stronę  mieszkania Harrego. Kiedy byłam już na miejscy zadzwoniłam do drzwi. Otworzył Niall;
-Hej, jest Harry?
-Jest, ale strasznie się o Ciebie martwi, coś się stało?- zapytał chłopak
-Na szczęście wszytsko jest już okay- odpowiedziałam, a Niall zawołał Stylesa.
-Cześć Sell i co z mamą?
-Żyje! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę- powiedziałam a na twarzy chłopaka zarysował się ogromny uśmiech. Chłopiek podbiegł do mnie i mocno przytulił! Wszytsko byłoby ok, gdyby nie wścibski paparazzi, który zrobił nam zdjęcie. Jednak nie przejmowaliśmy się nim. Później opowiedziałam Harremu o zachowaniu mojego ojca. Harry oczywiście mnie pocieszał, gdy nagle powiedziłam;
-Harry dziękuję Ci, że jesteś przy mnie w tych najtrudniejszych momentach. Właśnie za to Cię kocham.
-Sell, też bardzo Cię kocham i to jest coś więcej, niż tylko przyjaźń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz