**************
Nie mogłam sobie przypomnieć, jak znalazłam się w domu Harrego i to jeszcze Harrego Stylesa, ale nie obchodziło mnie to. Cieszyłam się, że go poznałam, ponieważ był moim idolem. Jeszcze kilka dni temu marzyłam żeby go spotkać a teraz obudziłam się w jego łóżku i dowiedziałam się, że jesteśmy przyjaciółmi. Byłam taka szczęśliwa. Niestety z zamyśleń wyrwał mnie straszny ból głowy.
-Ojććććććććć- mruknęłam
-Co jest śllicznotkooo, czyżby wypity alkohol dawał się we znaki? Niemożliwe.. – powiedział złośliwie Harry
-To wcale nie jest śmieszne.-Powiedziałam rzucając poduszką w chłopaka. Oczywiście odwzajemił się tym samym. Tak doszło do bitwy na poduszki. Po całym pokoju fruwały białe piórka. Byłam taka szczęśliwa. Po chwili zmęczona opadłam na łóżko.
-Dziękuję, że pozwoliłeś mi u siebie przenocować, ale muszę już wracać.
-Na ale nie zostaniesz na śniadaniu?
-Nie chcę sprawiać kłopotu…
-Przestań, przecież jesteśmy przyjaciółmi , chodź. – chłopak pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.
Była ona ogromna, jak i reszta mieszkania. Chłopak wyciągnął jakąś tabletkę i podał mi:
-Proszę, to powinno pomóc – uśmiechnął się
-Dziękuję, życie mi ratujesz
Szybko wypiłam lekarstwo i od razu poczułam się lepiej. Harry w tym czasie przygotowywał posiłek. Usmażył naleśniki, które tak bardzo kochałam, ale niestety ten Ktoś na górze nie obdarzył mnie talentem kulinarskim i pewnego dnia omal nie zginęłam w pożarze, który sama wywołałam.- Harry słuchał mojego opowiadania z uśmiechem na twarzy, ale widziałam przerażenie w jego oczach.
-Na szczęście nic Ci się nie stało i jesteś tu, teraz ze mną.
-Wiesz? Czasem żałuję, ze przeżyłam ten pożar..
-To przez rodziców..?
-Skąd o tym wiesz???????
-Wczoraj wszystko mi opowiedziałaś.
-O Jezuu, byłam aż tak pijana?- nagle zrobiłam się cała czerwona. Zauważyłam, że rozbawiło to chłopaka.
-Haha, właśnie dzięki mnie się nie upiłaś.
-Dziękuję, Dziękuję za wszystko, za przenocowanie, za śniadanie, ale muszę już iść- powiedziałam kończąc zmywanie naczyń.
-Może Cię odwiozę? – zaproponował Styles
-Nie, dziękuję, poradzę sobie
-Dobrze… ale weź mój numer i pamiętaj gdyby coś się działo, to dzwoń!- Byłam taka szczęśliwa, że w końcu ktoś się o mnie troszczy.
-Dziękuję, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
-Też mam taką nadzieję- powiedział chłopak zamykając za mną drzwi.
Wyszłam z domu Harrego i udałam się do sklepu. Kupiłam butelkę wody i gazetę. Poszłam do parku, ponieważ na samą myśl, że mam wrócić do domu przyprawiała mnie o dreszcze. Najbardziej bolało mnie to, że nawet do mnie nie zadzwonili, nie pomyśleli o mnie nawet na chwile. Byli za bardzo zajęci swoją pracą i obowiązkami. Szkoda tylko, że to ja zawsze cierpiałam i byłam na drugim miejscu.Usiadłam na ławce i zaczęłam czytać gazetę, nagle ktoś zasłonił moje oczy i zrobiło się ciemno. Wystraszyłam się, lecz po chwili poczułam zapach TYCH perfum, to był Harry.
WOW ! Świetny jest ! Na pewno będę czytała. :)
OdpowiedzUsuń